niedziela, 27 stycznia 2019

Atelier Mamy Testuje: HiPP oliwka pielęgnacyjna




        W ubiegłym roku zakupiłam w znanej drogerii (w promocji) kilka kosmetyków dla skóry dziecka, teraz postaram się przeanalizować skład (chociaż w teorii) i moje subiektywne wrażenia.






HiPP oliwka pielęgnacyjna sensitive z naturalnych olejków od 1.dnia życia

Butelka sama w sobie jest przyjemna w dotyku, ma całkiem ładny, delikatny zapach. Nie stosowałam na skórze dziecka, natomiast na dłoni pozostawia przyjemny i zapach, i uczucie.

Skład: 
1. Helianthus Annuus Seed Oil - olej tłoczony z pestek słonecznika
2. Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów
3. Tocopherol - witamina E
4. Parfum - kompozycja zapachowa

Działanie: głównie pielęgnacyjne, nawilżające, nadaje się również do delikatnego masażu.

Biorąc pod uwagę skład, nie jest źle, praktycznie same oleje roślinne. Nie zawiera silikonów czy parabenów.

Wyprodukowano w Niemczech.
Producent: HiPP Polska Sp. z o.o.
ul. Puławska 303
02-785 Warszawa

Po jednym zastosowaniu na skórze suchej nie pozostawia jakiegoś wrażenia ultra nawilżenia, być może po dłuższym stosowaniu uczucie się zmienia.

Bardzo podoba mi się butelka, po polaniu oliwką nie powinna robić się śliska, natomiast to tylko i wyłącznie przypuszczenie.

Cena waha się w granicach: 15-18zł (lub promocyjne)
Pojemność: 200ml

Zdjęcie mojego autorstwa

czwartek, 17 stycznia 2019

Świadoma Mama i Bezpieczny Maluch




      Tak jak obiecałam wczoraj chciałabym wyrazić swoją opinię na temat warsztatów pt. "Swiadoma Mama" oraz "Bezpieczny Maluch", które odbyły się w Łodzi dnia 15 stycznia 2019. Podkreśliłam słowo "swoją", ponieważ każdy ma prawo się z nią nie zgodzić. Opinia nie jest w 100% pozytywna, natomiast nie chcę nikogo urazić. 


     Chciałabym zacząć od warsztatów, które zaczęły się w południe, tj. Swiadoma Mama w Instytucie Matki Polki w  Łodzi. Miejsce, cóż zależy kto gdzie mieszka - tego oceniać nie będę. Dość dobrze oznaczone, gdzie się udać w samym Instytucie. Aula sprawiała wrażenie trochę "szkolnego" czy "studenckiego" podejścia i tak też było.

Wykłady, cóż dla mnie nie były zbyt ciekawe. Szczerze powiedziawszy nic konkretnego nie wniosły. Nie przepadam za formą "czytania" ze slajdów, nie jest to zbyt profesjonalne. Drugi wykład lekarski, też jakoś nie miał wielkiego planu, wyglądał raczej na "wejście z marszu". Wiem, że Ci Państwo byli lekarzami, natomiast merytorycznie niewiele się dowiedziałam. 

"Pogadanka" z położną wyglądała raczej jak reklama Szkoły Rodzenia dostępnej w Instytucie. 

Natomiast tematy dotyczące krwi pępowinowej, karmienia i skóry niemowlaka polegały głównie na promowaniu produktów tychże firm. Rozumiem, że ktoś jest sponsorem i chce się wypromować czy pokazać szerszej publiczności, ale..

Ciekawym produktem jest nowy laktator, który nie tylko "zasysa" ale również masuje i naciska - muszę się zorientować czy jakaś inna firma posiada coś takiego w swoim arsenale. Natomiast promowanie jednego ze swoich najdroższych produktów jakoś nie wzbudza mojego zaufania, mimo tego że osobiście lubię tę konkretną firmę.

Jeśli chodzi o banki krwi, tutaj po prostu pokazanie tylko pozytywnej strony pobrania i bankowania komórek macierzystych. Temat mnie zainteresował, ale nie wiem zbyt wiele - zamierzam to zmienić. Dotychczas byłam dość sceptycznie nastawiona, zobaczymy czy miałam rację. Postaram się za jakiś czas zająć się tym tematem na blogu.

I ostatnia wisienka na torcie, dla mnie totalna porażka. "Wykład" nazwany "Pielęgnacja skóry i rola emolientów w odpowiedniej praktyce i wspomaganiu leczenia zmian" - temat fantastyczny. Przed rozpoczęciem myślałam, że Pani która zamierza prowadzić tę prelekcję będzie mówiła o tym czym są emolienty, kiedy się je stosuje, dlaczego i w ogóle. A tutaj, cóż, przedstawicielka firmy postanowiła reklamować produkty, bez wspomnienia że od emolientów nie powinno się zaczynać. Jestem zdecydowaną przeciwniczką tych preparatów, o ile nie są faktycznie potrzebne! Zdecydowanie nie podobało mi się podejście ani firmy, ani osób zajmujących się organizowaniem tychże warsztatów. Jest wiele sposobów, dzięki którym można promować swoje produkty, natomiast to w jaki sposób pokazała się ta Pani wzbudziło tylko moją niechęć. Zdecydowanie nie polecam!

Nie wspomnę o próbkach produktów i ulotek rozłożonych już na stołach. Mleko dla dzieci od 6 miesiąca życia z datą do końca marca - cóż nie wiem czy któraś z przyszłych mam z tego skorzysta. Wiem, że mlek początkowych nie wolno reklamować, natomiast mogli dać chociaż z roczną datą ważności. 

Ponadto stwierdzenie, że jeden z produktów danej firmy działa znieczulająco na brodawki (maść do pielęgnacji) było dużym niedomówieniem, gdy zapytałam która z substancji zawartych w tym preparacie działa znieczulająco, Pani dość szybko się wycofała ze swoich stwierdzeń, zmieniając zdanie i mówiąc że to tylko uczucie. No cóż, jeśli na poranioną brodawkę naniesiemy krem czy maść natłuszczający możemy poczuć ulgę (nawet to powinno tak działać), natomiast nie będzie to efekt znieczulenia. 

Dlaczego na wszystkim musimy się znać? Dlaczego przedstawiciele firm nie mogą nam powiedzieć prawdy i pozwolić wybrać? (zwłaszcza jeśli ich preparat jest taki super - przecież wtedy sam się obroni) Nigdy tego nie zrozumiem. I bardzo nie podoba mi się fakt, że wszyscy próbują nas naciągnąć. To, że ja o czymś wiem (wcale nie znaczy, że wiem wszystko - część to po prostu moje przekonania i doświadczenie) nie znaczy, że wszystkie mamy zwrócą na to uwagę.


Może za jakiś czas uda mi się zrobić przegląd preparatów łagodzących podrażnienia brodawek.

    Podsumowując te warsztaty były dla mnie typową pogadanką niewiele wnoszącą. Być może przyczyną jest to, że jestem osobą pracującą w aptece, a moje (i mojego Męża, który jest ratownikiem) doświadczenia i wiedza są na innym poziomie niż innych przyszłych Mam. Oczekiwałam od tych warsztatów merytorycznej i konkretnie podanej wiedzy, a dostałam słabo przygotowane pogadanki. Może nie był to czas stracony, ale przed następnymi warsztatami mocno się zastanowię czy w ogóle się wybiorę.



   Jeśli chodzi zaś o drugie warsztaty pt. "Bezpieczny Maluch" tutaj zdecydowanie moja opinia się różni. Od ludzi, którzy prowadzili zajęcia i wykłady można było wyczuć profesjonalizm. Choć część prezentacji również była "czytana" i również byli sponsorzy, nie było to aż tak widoczne. Wiadomo było odzwierciedlone na produktach szkoleniowych i na prezentacjach, ale nie było stricte że reklamujemy "ten" a nie inny produkt. Wręcz jedna z przedstawicielek powiedziała, że najważniejszy jest skład produktu (wiedząc, że ten o którym mówi jest jednym z najlepszych na rynku i najdłużej pozostających) i właśnie taki skład posiada.

   Panowie Ratownicy, super prowadzenie, włącznie z pokazaniem jak np. nie przypinać fotelika i co może się stać gdy przypniemy go źle. Zwrócenie uwagi co jest ważne w wyborze, a co niezbyt. Przy tym duża dawka humoru, który ułatwił zapamiętanie wielu faktów. 
Mimo reklamy adapterów do pasów dla kobiet w ciąży pokazane zostały przykłady co i dlaczego jest ważne (włącznie z krótkimi filmikami).

Pierwsza pomoc u Malucha - fantastyczna. Może faktycznie niezbyt wiele tematów udało się omówić, ale i czas był ograniczony. Ponadto zaczęto od tego co najważniejsze. Prowadzący przedstawił to w sposób łatwy do zapamiętania, przyjemny i humorystyczny. Opowiadając o tym później mojemu Mężowi (przypominam również Ratownik) stwierdził, że wszystko zrobiłby tak samo i dobrze, że są takie warsztaty. Lepiej być przygotowanym i nie korzystać niż odwrotnie. Osobiście uważam, że im więcej takich ćwiczeń (tak, ćwiczeń) tym lepiej. Wykształcamy w sobie pewne odruchy, które później (w ogromnym stresie) jest łatwiej sobie przypomnieć i zareagować. Ponadto Pan również pokazywał i omawiał dlaczego robimy tak a nie inaczej i jakie mogą być tego konsekwencje. 

Myślę, że na każdych warsztatach powinien być taki co najmniej kilkunastominutowy pokaz, dla przypomnienia.
Fajne było też przygotowanie techniczne, kamerka która przekazywała obraz na żywo na duży ekran - wszyscy mogli dokładnie widzieć to co robi aktualnie prowadzący.

Pokazano również jak przeprowadzić podstawową pierwszą pomoc u ciężarnych. Dużo śmiechu, dużo wiedzy - na pewno wiele z nas z tego skorzystało.

    Był również kilkuminutowy film i dosłownie kilka zdań na temat krwi pępowinowej. Znów głównie zachęcenie.


     Generalnie nie było tutaj bezwzględnego promowania produktu, raczej nastawienie na pokazanie go, powiedzenie jak działa i już. Zdecydowanie polecam taką formę! Podsumowując te warsztaty bardziej przypadły mi do gustu, dużo więcej mi dały - więcej wiedzy i ćwiczeń. Jakbym miała jeszcze raz się wybrać, zdecydowanie to uczynię. Choćby po to żeby poćwiczyć :-)


     Biorąc pod uwagę oba spotkania, uważam że dobrze jest szerzyć wiedzę. Dobrze, że są takie miejsca, gdzie można się czegoś dowiedzieć, dobrze że przyszli rodzice chcą się dowiedzieć. Wzrasta świadomość społeczeństwa, pozwala nam się czuć bardziej bezpiecznie niż przed takim spotkaniem, a głównie o to chodzi, prawda? Byłabym wdzięczna za mniej skomercjalizowane spotkania, ale jeśli mają być bezpłatne to ktoś musi za pewnie rzeczy zapłacić, innej opcji nie ma. Proszę tylko o sumienność i prawdę, bez zbędnego naciągania. To tylko robi złe wrażenie.

Poniżej kilka drobiazgów i "gazetek" reklamowych. Zdjęcia własne.










Pozdrawiam!

piątek, 11 stycznia 2019

Pozycje książkowe - "poradniki"







Jakiś czas temu postanowiłam zakupić kilka poradników związanych z rodzicielstwem, wychowaniem i karmieniem. W moich zbiorach znalazły się takie pozycje jak:

1. "Bobas lubi wybór" o rozszerzaniu diety
2. "Mocno mnie przytul" na temat więzi
3. "Wychowywanie chłopców"

Ta ostatnia pozycja po przekartkowaniu jakoś najbardziej do mnie trafia, ale chcę najpierw przeczytać a dopiero później oceniać. Jak tylko skończę czytać którą z pozycji opiszę swoje wrażenia po lekturze. 

Wyprawka moim okiem

        Jakiś czas temu pisałam o wyprawce czysto aptecznej, dzisiaj pragnę podzielić się tym, co w naszej wyprawce dla Maluszka i dla mn...